W poszukiwaniu wspólnoty: Dlaczego Polacy szukają “swoich” na emigracji?

Siedzimy przy stole w kawiarni w León, a rozmowa płynie jakbyśmy znały się od lat. Wśród nas są dziewczyny, które w Meksyku mieszkają ponad połowę swojego życia i takie, które przyleciały kilka tygodni temu.  Choć każda z nas ma swoją historię, inne powody, dla których znalazła się w Meksyku, jedno nas łączy – język, wspomnienia, ten sam rodzaj nostalgii. Przyszłyśmy tu, bo chciałyśmy spotkać kogoś, kto rozumie. 

Co nami kieruje? Dlaczego na emigracji prędzej czy później zaczynamy wypatrywać rodaków? Przecież wyjechałyśmy, żeby poznawać nowe kultury, otwierać się na świat, budować życie poza Polską. A jednak w obcym kraju polski język brzmi jak ukochana melodia, która przywołuje dom.

Nie chodzi tylko o bigos, pierogi i tęsknotę za dobrym chlebem. Choć oczywiście wymiana przepisów to stały punkt takich spotkań. Ale to coś więcej. Spotkania z Polkami na emigracji dają wytchnienie – nie trzeba tłumaczyć, dlaczego na Wielkanoc malujemy pisanki, w Wigilie łamiemy się opłatkiem ani dlaczego tak bardzo brakuje nam złotej polskiej jesieni.

W León, w tej restauracji, znowu przypomniałam sobie, że emigracja to nie tylko nowe miejsce na mapie. To proces, który zmienia nas samych. I choć uczymy się życia w nowej kulturze, czasem potrzebujemy chwili, by po prostu pobyć sobą – wśród tych, którzy czują podobnie.

Może szukamy rodaków nie po to, by odciąć się od nowego, ale by zachować cząstkę siebie w tym, co nowe?
Podczas rozmów z cyklu “Gdzie diabeł nie może, tam… Polkę pośle” często pytam moich rozmówczyń czy mają polskie koleżanki i czy spotykają się na polskich meetingach.
Polacy na emigracji szukają rodaków z różnych powodów – zarówno emocjonalnych, jak i praktycznych. To naturalny odruch, wynikający z potrzeby wspólnoty, bezpieczeństwa i tożsamości.

Według mnie najważniejszym powodem jest tęsknota za językiem i kulturą, brak codziennego kontaktu z językiem ojczystym może być męczący. Spotkanie z innymi Polakami to okazja, by porozmawiać swobodnie, bez konieczności tłumaczenia czy dostosowywania się do obcego języka i . Znajomość tych samych bajek, książek, filmów czy piosenek sprawia, że łatwiej nam się porozumieć na głębszym poziomie. Nawet żarty są śmieszniejsze a przekleństwa mają działanie terapeutyczne. 

 Kolejnym powodem, powtarzanym się w wywiadach jest poczucie wspólnoty i zrozumienia. Wiemy, ze emigracja to wielka zmiana, a wśród rodaków czujemy, że nie jesteśmy w niej sami.

Spotkanie kogoś, kto ma podobne doświadczenia, daje poczucie przynależności – możemy się wymienić historiami, poczuć się wysłuchani i zrozumiani.

Dla mnie każde spotkanie to przede wszystkim wymiana informacji! Praktyczna pomoc w nowym kraju jest nieoceniona – od polecenia lekarza, przez wskazówki dotyczące formalności, po znalezienie polskich produktów lub ich zamienników.

Wspólne dzielenie się doświadczeniami ułatwia życie, szczególnie na początku emigracji.

Powodem naszych spotkań jest również budowanie własnej tożsamości na emigracji bo im dłużej mieszkamy za granicą, tym bardziej uświadamiamy sobie, jak ważne są nasze korzenie. Spotkania z Polakami pozwalają nam je pielęgnować i przekazywać kolejnym pokoleniom. Rodacy pomagają nam zachować polskie tradycje – organizujemy wspólne święta, pielęgnujemy język wśród dzieci, celebrujemy ważne dla nas dni, planujemy większe projekty i ustalamy plan działania aby mieszkając daleko… być bliżej Ojczyzny. 

Ostatnim ale nie najmniej ważnym powodem jest nostalgia i potrzeba emocjonalnego wsparcia. Nawet jeśli dobrze czujemy się w nowym kraju, są momenty, kiedy brakuje nam „swoich”. Polskie rozmowy, humor, sposób bycia – tego nie da się zastąpić żadną inną kulturą. Spotkanie kogoś, kto rozumie, co to znaczy „mieć duszę na emigracji”, daje poczucie ulgi i bliskości. Jest tez cos takiego jak “naturalny odruch społeczny”. Ludzie z natury szukają grup, z którymi się identyfikują. Na emigracji łatwiej nawiązać relację z kimś, kto ma podobne doświadczenia i wspólne punkty odniesienia. Oczywiście nie oznacza to zamykania się na inne kultury – wręcz przeciwnie, budowanie polskiej społeczności może być bazą do otwierania się na nowe środowisko.

Czy zawsze szukamy rodaków? Często słyszymy, ze “Polak Polakowi wilkiem” a i tak szukamy polskich grup i dołączamy do organizacji polonijnych. 

Wiem, ze niektórzy świadomie unikają polskich społeczności, chcąc zanurzyć się w nowej kulturze. Ale nawet ci, którzy odcinają się od Polonii na początku, często z czasem zaczynają szukać kontaktu z rodakami. Bo emigracja to proces – z biegiem lat uczymy się balansować między integracją a pielęgnowaniem własnej tożsamości.

A Ty? Czy od razu szukałaś Polek na emigracji, czy przyszło to z czasem?
Czy dopisałabyś jakiś inny powód szukania rodaków na emigracji? Jakie są twoje doświadczenia w tym temacie? Czekamy na twoje maile i oznaczenia PN7K w twoich publikacjach.