Perfekcjonizm, a bariera językowa.
Perfekcjonizm to chyba nasza najbardziej ulubiona wada.
Niejednokrotnie żartobliwie w towarzystwie wspominamy: „No może troszeczkę, ten perfekcjonizm mi przeszkadza”. Niby hahaszki, niby nie problem, jednak uwiera i przeszkadza nam niejednokrotnie w życiu.
Kilka lat temu przeprowadzono badania, które potwierdziły, że jest to jedna z najczęściej podawanych „wad” w trakcie procesów rekrutacji. Dlaczego? Co w tej wadzie jest takiego fajnego?
Wiele osób borykających się z perfekcjonizmem często nie ma świadomości, do czego prowadzi ta niedoceniona cecha naszej osobowości. Widzimy pozytywne aspekty – które obserwatorzy poboczni mogą uznać za zaletę.
Z czym więc kojarzy nam się perfekcjonizm? Z porządkiem, z pracownikami, którzy potrafią wyciskać 20 nadgodzin w tygodniu, i z najwyższą jakością pracy.
Jednak doświadczony rekruter będzie miał też świadomość konsekwencji, jakie niesie ta wada:
Prokrastynacja wymagających i trudnych zadań.
Przesuwanie terminów projektów, bo „nie można zastąpić jakiegoś produktu, który według pracownika musi być idealny”.
Wypalenie zawodowe spowodowane nadużywaniem własnych granic.
Problemy w życiu osobistym – które odbijają się czkawką w atmosferze w pracy.
No więc, czy dalej jest to wada, którą z chęcią byśmy się chwaliły?
Czym w ogóle jest perfekcjonizm?
Przez długi czas perfekcjonizm nie był w ogóle uznawany za problem… przecież to coś fajnego. Jednak dwóch doktorantów Uniwersytetu Nowojorskiego w latach 80-tych postanowiło przyjrzeć się tematowi, który według nich sprowadzał do ich gabinetów terapeutycznych coraz większą rzeszę klientów.
Paul Hewitt i Gordon Flett poświęcili lata pracy i badań tematowi perfekcjonizmu. Ukazali jego złożone oblicze, które wpływa na wiele aspektów naszego życia.
85% kobiet, z którymi pracuję nad przełamaniem bariery językowej, określa siebie jako perfekcjonistki. Reszta w trakcie procesu zauważa, jak perfekcjonizm wpływa na ich postrzeganie własnego języka.
Skąd więc stwierdzenie, że perfekcjonizm może wpływać na nasze życie?
Definicja perfekcjonizmu mówi, że skupia się on na deficytach, a nie na zasobach, które posiadamy.
Jeśli odnieść to do nauki języka obcego – osoba ucząca się języka będzie koncentrować się na słowach, których jeszcze nie zna, gramatyce, która nie jest do końca opanowana, czy akcencie, który nie brzmi jak u rodzimych mieszkańców danego kraju. Czy już udaje Ci się dostrzec tę zależność?
O ile możemy stwierdzić: „Perfekcjonizm mnie nie dotyczy”, warto przyjrzeć się głębszej złożoności tego problemu.
Hewitt i Flett przedstawili trzy główne rodzaje perfekcjonizmu:
Perfekcjonizm skierowany na nas samych.
Perfekcjonizm przypisany społecznie.
Perfekcjonizm skierowany na innych.
Jeśli udało nam się w jakiś sposób uchronić przed perfekcjonizmem skierowanym na nas samych, który polega na wewnętrznym przekonaniu, że „muszę być doskonała i nie ma innej opcji”, to wciąż istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że doświadczyłyśmy innych form perfekcjonizmu.
Perfekcjonizm przypisany społecznie
To perfekcjonizm narzucany nam przez otoczenie. Wiąże się z przekonaniem, że inni oczekują od nas doskonałości.
A jeśli nie dorastamy do tego nieosiągalnego wzorca? Przekonanie mówi nam, że osąd ludzki jest bezlitosny.
Z tym perfekcjonizmem najczęściej borykają się osoby, które pracują na tzw. świeczniku: celebryci, artyści, tancerze, aktorzy, politycy, ale także osoby budujące swoje marki osobiste w sieci. Żyjemy w czasach, w których pokazując się w internecie, bardzo łatwo można „zarobić” opinią, poglądem czy perfekcyjnym obrazem narzuconym przez innych.
W kontekście nauki języka można tutaj przytoczyć najbardziej krzywdzący system szkolnictwa, który nauczył całe pokolenia, że komunikacja w języku obcym jest trudna. Bo przecież „istnieje tylko jeden poprawny klucz odpowiedzi”, zgodny z aktualnymi wymogami oświaty.
Perfekcjonizm zorientowany na innych
Jest skierowany na zewnątrz – wiąże się z przekonaniem, że to inni muszą być doskonali.
Jednym z najbardziej znanych perfekcjonistów tego typu był Steve Jobs. Jego nieustanna pogoń za doskonałością sprawiała, że był wymagającym liderem. Detale, które dla innych były nieistotne, dla niego miały kluczowe znaczenie.
Pracownicy Apple opowiadali, że potrafił wyrzucić do kosza cały projekt, jeśli nie spełniał jego wygórowanych standardów. Choć jego perfekcjonizm był motorem innowacji, był też źródłem frustracji i wypalenia wśród jego zespołu.
Czy językowo również spotykamy się z tym rodzajem perfekcjonizmu?
Powiem, że zdarza się.
Dla przykładu – opowiem Ci o sytuacji, która spotkała mnie, kiedy dodałam rolkę mówioną w języku niemieckim. Pewna kobieta skomentowała ją: „Ganz schlecht Akzent” („Całkowicie zły akcent”). Rzecz w tym, że rolka miała pokazać, że nie akcent jest najważniejszy, a to, co chcemy przekazać. Po krótkiej wymianie zdań stało się jasne, że według niej koniecznie powinnam popracować nad akcentem.
Pytanie brzmi – ale dlaczego?
Ponieważ nie można mnie zrozumieć?
Mam ukrywać swoje pochodzenie czy prawdziwą tożsamość, aby brzmieć jak rodzimy mieszkaniec kraju, którego języka się uczę?
To przekonanie tej komentującej – jej wymaganie wobec siebie samej, które postanowiła przenieść na innych.
Poznałaś już niebezpieczeństwa naszej ulubionej wady w jej wielowymiarowym obliczu. Czy dostrzegasz w sobie przeszkody, które utrudniają Ci życie lub posługiwanie się językiem obcym?
Możliwe, że już teraz usłyszałaś coś, co pozwoli Ci odpuścić perfekcjonizm… albo chociaż trochę poluzować lejce kontroli. ;)
Będzie mi niesamowicie miło, jeśli podzielisz się tą treścią ze swoimi bliskimi, znajomymi albo udostępnisz w mediach społecznościowych. Jeśli mnie oznaczysz (@Ambitna.w.de), będę wiedziała, że mój tekst ma dla Ciebie znaczenie, a werwa do pracy dzięki temu jeszcze bardziej wzrasta.
Spotkajmy się w social mediach, a może i kiedyś w realu!