Czy w Ameryce Łacińskiej da się podróżować bezpiecznie?
Czyli co robią Polki na 7 Kontynentach, żeby nie zniknąć w dżungli, ani nie pojawić się jako poszukiwana w wiadomościach TV.
Latynosi w duszach mają ogień, a na ulicach – chaos. Ale czy to znaczy, że samotna kobieta powinna od razu porzucić pomysł podróży do Meksyku, Kolumbii czy Peru, tłumiąc marzenia i tłumacząc sobie: „nie teraz, może kiedyś, może z mężem, może na emeryturze”?
Otóż… nie.
Bo prawda jest taka, że bezpieczne podróżowanie po Ameryce Łacińskiej jest możliwe. Ale nie na „jakoś to będzie”. Trzeba się nauczyć kilku nowych zasad. Trzeba odłączyć się od starego stylu myślenia i zapomnieć o schematach z Europy. I – tu najważniejsze – trzeba zaufać intuicji bardziej niż mapom Google czy AI. Pamiętaj: to nie są wakacje jak w Chorwacji.
Po pierwsze: w Ameryce Południowej obowiązują inne reguły gry. Nie kładź telefonu na stoliku w knajpie, gdy zagaduje Cię ktoś przy stoliku obok, nie pokazuj nowego iPhone’a na ruchliwej ulicy czy w zatłoczonym autobusie i nie rób w mieście wideo z ręką wyciągniętą przez otwartą szybę taxi. Nie wychodź wieczorem sama na imprezę z nieznajomymi chłopakami poznanymi na plaży. Nie dlatego, że coś na pewno się stanie. Tylko dlatego, że dbasz o siebie i swoją bezpieczną przestrzeń.
W Ameryce Łacińskiej, zwłaszcza w dużych miastach, zasada ograniczonego zaufania to Twoja najlepsza przyjaciółka. Ale to nie znaczy, że masz chodzić ze strachem w oczach. Wręcz przeciwnie. Chodź z pewnością siebie – to serio działa. Pewny krok, wzrok i podbródek wysoko (nie garb się i nie wstydź się, że przy wzroście 178 czujesz się tam jak olbrzymka).
Zachowuj czujność i nasycaj się nie tylko empanadas (nadziewanymi bułkami), ale i lokalną wiedzą – to jest Twój klucz do bezpieczeństwa.
Co robią doświadczone podróżniczki? Niektóre rzeczy mamy wyuczone jak mantrę:
Ściągamy mapy offline (np. MAPSme). Zawsze. I Spanish Translator offline.
Pytamy, gdzie lepiej nie chodzić, na grupach Polek w danym kraju, a jeśli chcemy iść do faveli (czyli biedniejszych, ale i pełnych egzotyki dzielnic) – to robimy to z poleconym, lokalnym przewodnikiem.
Korzystamy z zaufanych kierowców – przypadkowe taksówki to nie zawsze dobre rozwiązanie, można poprosić o kontakt w hotelu (lub na grupach FB).
Uczymy się mówić po hiszpańsku, chociaż zestaw słówek podróżniczych i AUXILIO, czyli „ratunku”.
Reagujemy szybko i zdecydowanie. Jeśli coś „czuje się nie tak” – zawracamy. Bez tłumaczenia się. Bez czajenia się. Bez żalu, że się czegoś nie zobaczy. Bez wstydu.
UFAMY INTUICJI bardziej niż napotkanym ludziom.
Ale… czy to nie za dużo stresu, czy to w ogóle jest swobodne podróżowanie? To zależy od nastawienia.
Podróżując po Ameryce Łacińskiej, uczysz się wyostrzonej uważności. Uczysz się prawdziwego bycia „tu i teraz”, bo niejednokrotnie musisz zmieniać plany – bo strajki, bo roboty drogowe, bo opóźnienia, bo warunki atmosferyczne blokują drogę obsuwem ziemi.
Pero, espera! W takich sytuacjach Ty się nie boisz. Ty nie panikujesz. Ty dziękujesz w myślach, że jesteś bezpieczna i że wszechświat zawsze Cię wspiera. Ty skanujesz przestrzeń nie ze strachu, tylko z… ciekawości. I nagle okazuje się, że to jedna z najbardziej ekscytujących lekcji życia, jakie można przeżyć. Bo za rogiem może nie czaić się niebezpieczeństwo – tylko mamita (potocznie o kobietach) lub abuelita (babcia) z domowym tamalem (prekolumbijski zawijaniec z mielonej kukurydzy z nadzieniem), albo artysta, który gra na egzotycznym instrumencie, robi biżuterię z lokalnych kamieni, albo maluje portrety za kilka pesos…
Podróżnicze triki Agni:
1. Ubieram się w coś lokalnego – nie noszę złota, drogich marek czy odblaskowych ubrań, żeby wyróżniać się na każdym kroku – wręcz przeciwnie – wtapiam się w otoczenie. Narzucam szal z wzorem z danej kultury, zakładam czapkę i bransoletkę z targu. Im mniej niechcianej uwagi, tym lepiej – pamiętaj, to nie Mediolan.
2. Nie pytam o drogę mężczyzn. Zawsze kobiety. Wchodzę do sklepu, kupuję owoc, zagaduję „small talk” o okolicy i pytam panią w sklepie o rekomendacje czy drogę. Nie pytam o wskazówki przypadkowych przechodniów.
3. Jeśli jadę lokalnym nocnym autobusem, to proszę rodzinę z dziećmi, czy mogę usiąść z nimi. Jeśli podróżuję sama, to zaprzyjaźniam się na czas podróży z kobiecą grupką lub rodziną, którą wypatrzę i proszę żeby zerkali na moje bagaże, gdy idę do toalety. No i papier toaletowy, żel antybakteryjny i drobne na WC zawsze przy sobie.
4. Nie noszę aparatu ani telefonu na pasku na szyi. Wkładam je do nerki z przodu, pod ubraniem. Pieniądze mam w kilku miejscach. Zawsze mam gotówkę i dużo drobnych (bardzo ważne!). Dokumenty – gdzie indziej niż pieniądze i telefon.
5. Mam swoje rytuały ochronne. Brzmi szamańsko? Może. Ale działa. Jak czuję coś „gęstego”, to zakładam na siebie tarczę ochronną. Powtarzam afirmację o tym, że wszechświat dba o mnie i jestem chroniona. Jeśli nie posłuchałam intuicji i czuję niebezpieczeństwo, to szukam w kieszeniach coś twardego, co nada się do ciosu. Jeśli trzeba – piszczę od razu, ile mam pary w płucach. Nie czekam, co się wydarzy, bo natychmiastowy pisk zazwyczaj odstraszy i psa, i kogo trzeba.
Ameryka Łacińska to nie dziki zachód
To multikulturowy kontynent pełen wrzeszczących kontrastów. Piękno i brak higieny. Bieda i bogactwo przyrody. Cisza Andów i klaksony Limy. Ale w tym wszystkim możesz znaleźć coś, co zostanie z Tobą na zawsze: wolność. Chodzenie cały dzień po górach, gdzie spotykasz tylko ptaki i alpaki.
Więc jeśli czujesz, że ta część świata Cię woła – słuchaj. Przygotuj się. I ruszaj. Nie chodzi o to, żeby się nie bać. Chodzi o to, żeby mieć odwagę mimo strachu. Ja przed swoją pierwszą samotną podróżą w 2017 roku chodziłam na darmowe lekcje samoobrony organizowane przez komendę policji w moim mieście – sprawdź, może i u Ciebie takie są. Jeśli nie – zaproponuj u komendanta, żeby i inne kobiety na tym skorzystały. Mi te lekcje pomogły zrozumieć, że moje paznokcie i kopniaki, umiejętnie wymierzone w czułe miejsca napastnika, to wystarczająca samoobrona – bo oni się tego nigdy nie spodziewają.
Podróżuj mądrze, Siostro, żyj dziko i słuchaj swojej intuicji.
Z miłością, z Amazonii i z Andów –Agni
Wasza Polka na 7 kontynentach
16 lat w solo podróży
Chcesz posłuchać moich podcastów o pułapkach na turystów, o trikach na podróże lub o życiu na latynoskich ziemiach?